A ponarzekam.
W 2016 roku nabyłem "przyszłościowo" ładny monitor 4K.
Do dnia dzisiejszego mam z nim codziennie upierdliwe problemy.
Wiedziałem, że jako stosunkowo nowy pomysł będzie z tym trochę problemów, ale myślałem, że z czasem sytuacja się poprawi.
Byłem w błędzie
Pierdoła numer 1: DisplayPort w standardzie traktuje wyłączenie monitora jako odpięcie urządzenia. W zależności od tego jak dany monitor został zbudowany oznacza to, iż Windows wykrywa odłączenie monitora i zmienia rozdzielczość na 640x480 bo nie ma monitora żadnego i wszystkie okna zostają zmaślone w rogu.
Pierdoła 2: Skalowanie w Windowsie dalej jest do dupy. O ile program nie został napisany z myślą o skalowaniu, to i tak skalowanie daje beznadziejne rezultaty typu guziki są dalej małe a tekst jest powiększony, więc nie da się przeczytać co który guzik robi. Albo w (japońskich) grach mysz działa tylko na części ekranu albo w oknie, bo w pełnoekranowym przy skalowaniu pulpitu w grze dzieją się cuda.
Pierdoła 3: Od cholery stron internetowych dalej nie rozumie, że komputery mają panoramiczne monitory. Nawet Steam też zostawia 2/3 ekranu puste a tekst i zawartość to wąski pasek na środkowej 1/3 ekranu.
Pierdoła 4: Bez sprzętu z kosmosu (którego nie mam) grać się w 4K nie da. Stąd gry uruchamiam w niższych rozdzielczościach. Niektóre niestety nie obsługują skalowania renderowania a w trybie borderless i tak renderują w 4K nawet jak się ustawi niższą rozdzielczość. Więc zostaje fullscreen w niższej, co powoduje identyczną sytuację jak w pierwszym problemie: po wyjściu z gry, albo przy alt+tab wszystkie otwarte okna są przesunięte.
Także 4 lata, 4 pierdoły i powiedziałbym, że lepsza nazwa to 4K****