Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   2 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<12345678...102>>


0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 13:07:19
Wilk
Zwierzę
Schodzisz na dół. Siadasz przy osobnym stoliku, oglądasz detektor. Z tego co czytałeś w sieci, wydaje pstryknięcia w wypadku obecności promieniowania, przechodzące w szum przy mocnym promieniowaniu, niskie piśnięcia w wypadku wykrycia anomalii, wysokie gdy wykryje artefakt - ale tryb szukania artefaktów trzeba włączyć ręcznie bo po dłuższym czasie miernik się przegrzeje. No i zwykłe baterie żre dużo szybciej. Fajnie by było sprawdzić czy działa.

"Dwóch stalkerów rozmawia" - zaczyna opowiadać Zawisza - "Cała ta propaganda o radiacji to bzdura, mówię ci, bzdura! mówi jeden."
"Tak? To od czego mi wczoraj ogon zaczął świecić?"
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 14:21:44
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:22:12

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 15:13:54
Wilk
Zwierzę
Sprawdzasz broń, zdejmujesz zamek, nie tak sprawnie jak Zetor ale bez większych problemów, zaglądasz tam do środka... ops. Odłożyłeś zamek na stół i zjeżdża! Łapiesz go, potrąciłeś, kręci się jak śmigło. Przestał się zsuwać, ale porusza się jakby stół był z bardzo śliskiego lodu. Szybkim ruchem łapiesz go. Przesuwasz palcem po krawędzi, nie czując żadnego oporu tarcia. Acha, to to jest to czarcie sadło...

Składasz broń z powrotem, trochę przestraszony że jeszcze zepsujesz...

Ciągle zastanawiasz się, kupić tę kurtkę, czy może jednak śrut, apteczkę i baterie, bandaże... Czekać trzy dni ci się nie uśmiecha a więc mógłbyś zabrać ten falownik na Stancję, zawsze to jakiś grosz na życie. A dalej urwiesz się od Pilota, czy może wziąć magazynki do Czerewacza? Magazynki do ASG nie powinny być ciężkie. No i z zaliczką starczyłoby ci na dwururkę, a w plecaku w zestawie ślusarskim masz dziesięć nowiutkich ostrych miniaturowych brzeszczotów to lufa żaden problem.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 16:03:08
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:17:40

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 16:11:32
Wilk
Zwierzę
czekaj, a czemu nie obie? Stancję zaliczasz na 95%, Czerewacz... raczej tak, przebijasz się z Pilotem za Imprint i Uż czyli dwie największe bariery i jesteś w "środkowej strefie", między pograniczem a mózgozwęglaczem, czyli "w prawdziwej Zonie".
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 16:37:38
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:17:34

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 6.09.2010 17:14:16
Wilk
Zwierzę
Kupujesz pudełko grubego śrutu jak na jelenie za 120Ru, apteczkę za 200 i dwa blistry baterii za 80. Zaliczka obniża koszt z 400 do 300. Bierzesz obie roboty, czyli pakujesz w plecak zapakowany nadal w plastikowe opakowanie falownik, chińskiej produkcji, typowy do gniazda zapalniczki samochodowej, 500W. Do tego worek foliowy z kilkudziesięcioma pustymi magazynkami do ASG. Zostało ci 350 rubli.

Zostało ci ok. 15 minut. Siadasz i napełniasz magazynki do PM amunicją +P+. Kurde, przydałoby się więcej kieszeni...
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 6.09.2010 19:21:33
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 0:16:33
Siedząc jak na szpilkach przeczekujesz resztę czasu. Uzupełniasz wodę w manierce, korzystasz z WC czując jak przerobione przez artefakt na piasek zalążki kamieni nerkowych idą w kanał... albo ci się zdaje. Słyszysz dwa piknięcia na PDA, sprawdzasz. Łazarz i Żaba wchodzą przez tylne drzwi hangaru, przechodzą przez hangar, plac. Po chwili pojawiają się w drzwiach. Żaba to gość ze szpakowatymi krótkimi włosami, chudy, suchy, zmęczony, ale uśmiechnięty i z gitarą na plecach. Łazarz - czarna grzywka, czarny wąsik, czarny kombinezon stylizowany na garnitur.

"Panowie, którzy chcecie dzisiaj przejść, nie ma chwili do stracenia. Emisja może nadejść w każdej chwili, a dziś będziemy surfować przez Kordon na falach emisji! Szybciutko fanty do kapelusza, seteczka przy barze i zbiórka na placu!"

Masz przypływ paniki. "Co mam dać?" pytasz Zawiszy?"
"Jakiś bezwartościowy ale sentymentalny drobiazg!"

Przelatujesz w myślach wszystko co masz, wreszcie wygrzebujesz z plecaka zapalniczkę żarową w kształcie pocisku i akurat wrzucasz kiedy Łazarz przechodzi przed tobą z kapeluszem (skąd on go wziął?)

Do baru ustawia się kolejka. Armstrong, już bogatszy w lornetkę, każdemu nalewa po setce wódki, picie nie jest opcjonalne, bo dopiero po wypiciu dany kandydat podchodzi do Żaby, który zamienia z nim parę słów. Zetor dostał kombinezon, Marty pistolet i amunicję, Wujek detektor Weles, Finch nóż, Hamster śpiwór (obejrzał go i aż zaczął tańczyć z radości, musi być jakiś specjalny.) Algebrze trafiła się gazmaska, a tobie latarka. Szybko otwierasz i sprawdzasz baterie. Dwa paluszki, każdy ma dziurkę wzdłuż wyciętą z boku a w środku coś połyskliwego. Z boku mają napisane pisakiem każda "3V". Włączasz. Jest dzień ale nieźle bije!

Algebra puka cię w ramie. "Bierz, ja mam swoją" - daje ci gazmaskę. - "Kukurydza i tak dałby mi za nią grosze."

Nie zauważyłeś już co dostali Pilot i Kukurydza. Setka Kozaka bez przepitki pali w gardlo. "No, to masz swoje bateryjki. Pokaż!" mówi Algebra. "A, przewoltowane. Dwa razy wyższe napięcie. Nie włóż przypadkiem obu do PDA bo go usmażysz. Wkładasz jedną, i jedną zwykłą wyczerpaną, którą zwierasz drucikiem, Daj te co wyjąłeś z PDA." Wygrzebujesz je ze śmietnika. Algebra szybko idzie do stołu warsztatowego, ukrawa dwa kawałki drutu, bierze ode mnie PDA, wyciąga dwie bateryjki TESCO, wkłada jedną wyczerpaną zwierając jej bieguny drucikiem biegnącym obok, i jako drugą wkłada jedną z baterii z latarki. PDA wydaje pisk, włącza się. Algebra daje ci drugą i drugi kawałek drutu. "To samo zrób sobie z detektorem! Leć, zbiórka ci się zaczyna!"

Pakuję szybko drut i baterię w kieszeń, latarkę w klapę plecaka i lecisz na plac.

"Panowie, gotowi?" - Łazarz pyta. - "Każdy musi mieć płaszcz i gazmaskę bo będziemy przeczekiwać emisję w płytkiej ziemiance. O wódkę nie pytam bo nie sądzę żebyście tak nieprzygotowani byli." - śmiechy.

Zobaczył cię, podchodzi. "Kolegi nie znam." ( przedstawiasz się. ) "Sroce z pod ogona nie wypadłeś, sam sobie tej ksywki nie daleś, to pewnie i wiesz że nie prowadzam na kredyt."
Wyciągasz z plecaka artefakt, który w międzyczasie zdążył "wcieknąć" na samo dno. "Węglarz powiedział że to wystarczy."
Łazarz bierze artefakt, patrzy i woła "Ruszamy!" "Pogadamy w drodze, ruszaj." zwraca się do ciebie.
Zarzucasz plecak i truchtem dołączasz do grupy, która raźnym marszobiegiem kieruje się do hangaru. Rozglądasz się jeszcze odruchowo. Jest! Siedzi na szczycie zwieńczenia wieżyczki /klatki schodowej zdezelowanego, kiedyś eleganckiego budynku salonu meblowego w narożniku placu. Bacznie obserwuje waszą grupę, na chwile wasze oczy się spotykają. Wtedy zrywa się i jednym susem ląduje na straganach/garażach półtora piętra niżej, poc zym kolejnym susem znika za nimi. Dołączasz biegiem.

"Cożeś tam zoczył?" pyta Łazarz.
"Tamarę" - odpowiadasz.
"Hehehe, stary zrzęda sprawdza że nie sprzedasz jego artefakta i nie zwiejesz z forsą."

Przepychacie się gęsiego przez drzwi biura w narożniku, wąski zagracony korytarz, Wybiegacie na łączkę na tyłach, mijacie drugi, mniejszy sklep przez parking dobiegając do jakiejś szosy, może 50 metrów szosą w prawo, potem skręcacie w trawiastą drogę przez sad do jakiegoś gospodarstwa, ale i z niej wkrótce na ścieżkę. Przez sad, dziurę w siatce, poletka na tyłach domów zarośnięte powyżej człowieka - ale ścieżka jest wyraźna, szeroko udeptana. Docieracie do ziemnej drogi. Nią dobry kawałek do skrzyżowania.
"Jak przekonałeś tego starego pierdołę żeby dał ci bąbelki?" pyta Łazarz gdy idziecie drogą, wreszcie nie gęsiego.
"Powiedział, że Zona mnie wzywa."
"A ty co o tym myślisz?"
"Śni mi się co noc."
"♥♥♥♥♥ kolejny ♥♥♥♥♥♥ szaman. Obiecaj mi coś, Młody. Obiecaj mi że nie odwali ci jak staremu."
"O co chodzi?"
"Ćśśśś, będziemy przechodzić koło narożnika jednostki wojskowej. Cichutko, panowie, szybciutko, bez zbędnego rabanu. Strażnik jest tylko jeden, nic nam nie zrobi. Jakby pytał, idziemy do Instytutu szukać pracy."
Wychodzimy na piaszczyste skrzyżowanie, drogi nie zbiegają się pod kątem prostym ale nasza wychodzi na płot z siatki, który kończy się pięć metrów dalej i wzdłuż jego skraja prowadzi druga droga, w którą skręcacie. Zaraz za płotem - wysokie drzewa, dalej plac byłego kołchozu przerobionego na bazę wojskową. Skręcacie w prawo nie dalej niż dwadzieścia metrów od narożnika, w prawe odgałęzienie, ziemna droga w stronę lasu. Zauważasz, że Łazarz został z tyłu. Słyszysz, jak głośno i wyraźnie oświadcza...
"Żołnierzu! Przekaż generałowi, że nie dalej jak za godzinę ci ludzie będą za kordonem! Domyśli się, jak."

Zwolniliście. Łazarz do was dobiega, czoło waszej grupki stoi przed kolejnym rozgałęzieniem, przed wami skraj lasu a droga rozgałęzia się na lewo i na prawo, brzegami lasu
"Prosto!" woła Łazarz, i istotnie na samym środku wiedzie ścieżka wprost w las.
Znów gęsiego, ostrym marszobiegiem, krętą ścieżką między sosnami zasuwacie do przodu. Dobre kilkaset metrów i docieracie do nieco krętej szosy, drzewa wycięte po bokach na kilka metrów, wąska asfaltowa szosa przez las. Idziecie jej skrajem. Łazarz daje znać, że można zwolnić i zrównuje się z tobą.

"Są Stalkerzy, dla których Zona ważniejsza od innych Stalkerów. Jakby była żywą istotą, a oni się nią opiekowali, spełniali jej zachcianki. Nie mówiłem o tym innym, ale Węglarz przynajmniej raz zastrzelił innego Stalkera, "bo tak było trzeba" jak on to mówi. Niech i tysiąc wynalazków Docenta wywali do stawu, zgoda. Ale ja wyprowadzam już emeryta z Zony, a on stoi przy ścieżce. Mówię "Witaj, Węglarz", on odpowiada "Witaj, Łazarz". Podchodzimy, a on nagle wyciąga obrzyna i z obu rur emerytowi w twarz. Pół głowy mu urwał. "Są rzeczy jakich z Zony wynosić nie można, a jakich człowiekowi zabrać się nie da." tłumaczył się potem. Sam nie wiem czemu na niego nie doniosłem. Tobie pierwszemu to mówię, bo masz ten sam błysk w oczach co on."

Idziecie chwilę w milczeniu.

"Wprowadzę cię do Zony, Młody, ale zaklinam cię, nie spraw żebym tego żałował potem. Obiecaj."
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 7.09.2010 0:39:35
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 16:12:17
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
"Obiecuje. Ale czego Zona może chcieć ode mnie?
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 17:07:29
Wilk
Zwierzę
"Zona? A jesteś pewien źe Zona?
Wielu ludzi ma tu swoje interesy. Często nie wiemy dla kogo pracujemy. Skąd wiesz że Węglarz nie należy do Monolitu?
Czasem z centrum Zony zjawiają się Naznaczeni. Stalker, którego znałeś z dawna ma na ręce tatuaż. Es-kropka-Te-kropka, i tak dalej, STALKER. Mruk do dawnych przyjaciół się nie odezwie ale ma misję i choćby torturami wymusi z ciebie gdzie jest jej cel. Nie wchodź takiemu w drogę bo zmiecie cie jak karalucha. Zabije kogo ma zabić, znajdzie co miał znaleźć, porwie kogo miał porwać, i znika znowu. Na rok, dwa, czasem na zawsze, aż zjawi się z nową misją. Jak terminator, nie człowiek."
"A ty wiesz dla kogo pracujesz?"
Łazarz roześmiewa się głośno.
"Ja mam ten komfort że wiem. Dla wojska. Tylko wojsko nie jednemu Panu służy, ale ja służę tym, co chronią świat przed zmorami Zony. Generał mi się zwierzył kiedyś, że bez stalkerów dawno zostaliby zrównani z ziemią przez mutanty. Niby bronią wstępu do Zony a tak na prawdę to cieszą się za każdego, który przemknie... PANOWIE, W LEWO!" woła.
Z głównej skręcacie w wąską ścieżkę w las. Po chwili chronicie się wśród drzew. "Postój. Czekamy na emisję. Przygotować płaszcze, maski, załadować broń, uzupełnić magazynki, można łyknąć na wzmocnienie, nie rozłazić się bo jak emisja nadejdzie to mamy pół minuty. Zaraz wyjaśnię co będziemy robić."
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 17:20:13
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Rób co karze.
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 17:55:04
Wilk
Zwierzę
Wyciągasz płaszcz i nową maskę, przy okazji przypominając sobie o dwóch nowych magazynkach, upychasz je do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Przymierzasz maskę, dopasowując paski. Z zajęć PO pamiętasz jak trudno ci się oddychało w masce na ćwiczeniach w klasie - w tej oddycha się podejrzanie łatwo. Cholera, chyba filtr pusty albo dziurawy, zaczynasz z lekka panikować.

"Słuchać i nie przerywać bo nie będę powtarzał!" - ogłasza Łazarz - "Od początku emisji mija od dwudziestu do dwudziestu dziewięciu sekund do pierwszego silnego wyładowania atmosferycznego. Następnie mija dokładnie, zawsze i nieodwołalnie siedemnaście sekund do nadbiegnięcia światłożercy. Światłożerca biegnie równo czternaście sekund. W tym czasie nikt i nic, żadna latarka, żaden noktowizor, żadna fotokomórka nie działa. Potem wraca światło i zaczynają się dalsze fajerwerki, ale w skrócie, mamy jeszcze około siedemdziesięciu sekund na dotarcie do schronienia. Tak więc, czaimy się na samym skraju..." pisk PDA - wszystkich PDA - przerywa. "Uwaga, tu generał Wrażkow. Za sześć minut uderzy emisja. Wszyscy udać się do schronów! Za sześć minut uderzy emisja!"
" Tak więc" - ciągnie niezrażony Łazarz - ", czaimy się na samym skraju zagajnika przez zaporą. W szesnastej sekundzie po wyładowaniu, będę głośno liczył, ruszacie biegiem w stronę zapory, przeskakujecie ją po omacku a następnie wbiegacie w zagajnik po drugiej stronie i wczołgujecie się minimum dwa metry wgłąb. Wołam wszystkich, JA wołam, reszta siedzi cicho, i biegniecie za mną do ziemianki. Ostatni zakopują wejście. Na pytania nie ma czasu, zakładać płaszcze, maski, plecaki i jazda!" - sam robi to błyskawicznie i rusza przodem...
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 19:42:26
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
No to lecimy..
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 20:10:57
Wilk
Zwierzę
Z duszą na ramieniu ruszasz biegiem za grupą. Przynajmniej biega się łatwo, bo maska nie utrudnia oddychania. Ciągle przez sosnowy las, wbiegacie na garb terenu, po czym zbiegacie na dno dolinki porośniętej sosnowym młodnikiem. Łazarz daje nura w gąszcz, drzewa rosną praktycznie jedno na drugim, trzeba się przeciskać. Po może pięćdziesięciu metrach słyszycie ciche i przygłuszone maską "Stop, czołgamy się. Rozczołgać się w na szerokość do skraju, żeby nie powbiegać na siebie przy przeskakiwaniu! I nie wystawiać nosa z krzaków!"

Czołgacie się w stronę krawędzi lasku, przy samej ziemi jest nawet niezły prześwit. Dopiero teraz zauważasz że zrobiło się całkiem chłodno i zerwał się dość mocny wiatr. Niebo nabiera różowej poświaty. "Czekać cierpliwie. Będę liczył od piętnastu, na zero biegniemy. Żaden nie śmie ruszyć wcześniej, bo go snajper z bunkra zdejmie. Dawno by nas w lasku zdjęli z wieży ale na emisję się chowają."
Leżysz ze trzy metry od Pilota i srasz w gacie, zginiesz od radioaktywnego pyłu jak bum cyk cyk! Było kupić maskę od Kukurydzy a nie polegać na Emerycie!
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 7.09.2010 20:16:23
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 20:18:47
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Nie peniaj! Pamiętasz reakcje Hamstera na śpiwór? Maska pewnie też przerabiana na stalkerską. Skup się bo przegapisz odliczanie!
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 7.09.2010 21:24:53
Wilk
Zwierzę
Trzęsiesz się cały z nerwów, przekonując siebie że na pewno wszystko jest okay. Niebo zmienia stopniowo barwę na pomarańczowo-czerwoną, bardziej ku czerwonemu niż pomarańczowemu. Wiatr się wzmaga, w oddali biją pioruny. Skupiasz się na zadaniu na teraz, planując. "Nic nie będę widział. Po czterech krokach rękami amortyzuję uderzenie w betonową barierę sięgającą mi do piersi. Przeskakuję, opieram się plecami, robię cztery kroki biegiem, padam płasko i zaczynam się czołgać do przodu. Jeśli walnę głową w drzewo, turlam się raz w bok i czołgam się dalej." Nagle potężny piorun rozdziera niebo, słychać huk że aż dzwoni w uszach. "...dwanaście. jedenaście..." wraca ci słuch i skupiasz się na zerwaniu się do biegu. Na "trzy" unosisz się z ziemi, przygięty. "dwa, jeden", słowa "zero nie słyszysz ale zerwałeś się. Jest piekielnie cicho. I nagle jest piekielnie ciemno, jakby ci ktoś wyłączył wzrok. Zdezorientowany uderzasz w barierę, ledwo udaje ci się nie przewrócić, przeskakujesz, cofasz się "tylko trafić w las, nie pobiec na wprost!". Jedyne co słyszysz to swoje serce, jakby nikogo innego tu nie było. Robisz cztery szybkie kroki i skaczesz w przód, czując jak igły sosny ocierają ci się o twarz. Z radością czołgasz się w przód, do przodu, do przodu, dalej!
Nagle wraca ci wzrok, i słyszysz, "...taj, do mnie! Tu jestem, szybko, biegiem!" Zrywasz się, Łazarz jest dosłownie o dwa kroki od ciebie, jesteś przy nim pierwszy. Pilot jest dosłownie krok za tobą. Ktoś przebija się za wami, z boku pojawiają się dwie inne postacie. "Ou, wpadłeś na mnie", odzywa się jedna, chyba Marty. Druga przeprasza. "Biegiem!" woła Łazarz i puszczacie się za nim truchtem rozpychając gałęzie. Robi się piekielnie jasno, oczy cię bolą od jasności ale grupa biegnie dalej bez przerwy. Wypadacie z zagajnika. Jasność zanika i zrywa się znów potężny wiatr w górze, biegniecie w górę zbocza kotlinki. Powietrze robi się czerwone, słyszysz jak licznik geigera z cichych stuków przechodzi w brzęczący szum. Łazarz odrzuca dwie gałęzie sosny i daje nura w niską ciemną jamę, czołgasz się zaraz za jego butami. Nieregularna jama w piaszczystej ścianie ma ze cztery metry głębokości, nie więcej niż metr wysokości i dwa szerokości w najwyższym miejscu, ze czterdzieści centymetrów na pół metra przy wejściu. Dopychasz się do tyłu jamy, robiąc miejsce innym. Trzy podobne postacie w płaszczach i gazmaskach wciskają się do środka po kolei, ostatnia robi zwot i spiętrza piach z podłogi w wejściu.

Ktoś zapala latarkę. Za chwile wejście jest zasypane po sufit i wszyscy z ulgą zdejmują maski, oddychając ciężko. "Pada tekst: Panowie, wyciągamy flaszki!"

Zabierasz się do chowania maski do torby. Jakoś przeszło. Zauważasz plastikowe walcowate pudełko na dnie. Otwierasz, zawartość nie wzbudza wątpliwości, wymienny wkład do filtra do maski. Przyglądasz się blaszanej puszce filtra swojej maski, otwierasz denko. Pusto. Widać rurę, którą wlatuje powietrze do środka.

Pilot też to zauważył. "Ty cholerny idioto! Rękaw w górę ale to już!" - rozrywa jakieś opakowanie, wyciąga strzykawkę, igłę, wbija w jakąś kapsułkę. Podciągasz rękaw płaszcza, łapie cię za ramię, szybko znajduje żyłę i wprawnie robi zastrzyk, w międzyczasie Łazarz przyświeca latarką.

"Jesteś mi winny trzy stówki za radioprotektor i uratowanie życia", mówi ze złością. "A teraz wyciągaj flaszkę i pij aż ci się film urwie."
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 7.09.2010 21:29:26
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 13:34:52
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
"Pieprzony emeryt!" pij [Skoro Zona czegoś od Ciebie chce raczej nie zabiłaby Cie w taki sposób. Może nie przemieniłbyś się w bezmózgiego zombiaka tylko w coś takiego jak Tamara? Albo radio protektor na tyle osłabi mutacje, że wyrosną Ci uszy i ogon. Byłbyś Neko 8-)k . Zobaczymy jak się obudzisz na kacu xD]
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:02:22
Wilk
Zwierzę
Pijesz. Nie, Zona Zoną, emisji w polu się z zasady nie przeżywa.

Pijesz... Ciężko wchodzi, ale wmuszasz w siebie dwie trzecie flaszki.

Potem kładziesz się pod ścianą, kołysany hukiem piorunów i delikatnym trzęsieniem ziemi.

... potem coś się działo. Z kimś się kłóciłeś, chyba o to gdzie masz iść. Ktoś coś dla ciebie zrobił, potem szedłeś przez las. Pamiętasz jakiś bunkier z anomaliami i zakrwawionymi ścianami...

Budzisz się z ciężkim kacem w pokoiku z drewnianymi ścianami, drewnianymi łóżkami z siennikami, drewnianym stołem i krzesłami. Przez otwarte okno wpada światło poranka, widzisz jak słońce sączy się przez sosny.

"Gdzie ja jestem?" zastanawiasz się. Plecak leży koło łóżka. Wstajesz, coś ciąży ci na ramieniu. Niespodzianka, karabin, AK-47. Jesteś sam. Do wstanięcia motywuje cię ceramiczny dzbanek i kilka kubków na stole... tak, jest woda. Oj, bardzo tego potrzebowałeś...
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 8.09.2010 14:04:11
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:08:15
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Cytat:
emisji w polu się z zasady nie przeżywa.
Zasady ustala Zona i może je zmieniać.

"Ciekawe jak się tu znalazłem? I kto mnie tu przyprowadził?"
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:10:48
Wilk
Zwierzę
No, istotnie jesteś ciekawy. Chociaż domyślasz się, że pewnie Pilot, i że pewnie przyszedłeś. Choć to wcale nie jest takie pewne.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:20:29
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
A co z AK-47? Zapewne jest ze skrytki Węglarza więc może to była Tamara? Albo tylko go przyniosła? Czy coś...
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:25:13
Wilk
Zwierzę
Siadasz i oglądasz tego AK-47. No nie...
O ile Makarov był zadbany, w idealnym stanie, to jest ruina. Zdejmujesz z trudem zamek, zaglądasz do środka, ten karabin jest w opłakanym stanie, brudny, podrdzewiały, zacina się, lufa jest trochę krzywa, ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Aż cię zastanawia, skąd go masz. Bo chyba nie od Węglarza...
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 8.09.2010 14:26:29
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:30:35
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Chyba nikt w zonie nie oddałby za darmo nawet takiego karabinu. Może pójść do tamtej skrytki i sprawdzić czy coś w niej jest?
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:32:20
Wilk
Zwierzę
Sprawdzasz w PDA, skrytki nie ma, jest na liście odfajkowanych jako znalezione.
Poza tym GDZIE TY ♥♥♥♥♥ JESTEŚ?
[patrz PDA]
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 8.09.2010 14:32:58
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 8.09.2010 14:37:20
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
WTZ?! Trzeba będzie się cofnąć z tym falownikiem...
冬が来ている!

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<12345678...102>>


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane